czwartek, 16 lutego 2017

Making faces - Amy Harmon



Luty, czas miłości, który miesza się z zapachowymi świecami, kocami, mruczącymi kotami oraz hektolitrami herbaty. Na dodatek walentynki poruszyły we mnie romantyczno-sentymentalną nutę o której zapomniałam. Wszelkie serduszka, które przyozdabiały nawet starodawne tramwaje jeżdżące po mieście, zmotywowały mnie do sięgnięcia po romans. I to nie po byle jaki romans tylko po Making faces od Amy Harmon. Okładka kusiła kolorami i postaciami, obiecując uroczy lecz niezobowiązujący romans. Jednak zostałam zwiedziona na manowce i odkryłam coś zupełnie innego.


Każdy jest dla kogoś głównym bohaterem...


Hannah Lake to senne miasteczko, bezpieczna przystań w niebezpiecznym świecie. Czytając o tym miejscu od razu przyszło mi do głowy określenie amerykańska sielanka. Jednak wbrew pozorom nie wszystko i nie wszyscy są tacy perfekcyjni.


„Jeżeli Bóg wymyślił nam twarze, to czy się śmiał, gdy stworzył mnie?”


Na samym początku wpadając w odwiedziny do Hannah Lake poznajemy Fern Taylor, zaledwie osiemnastoletnią dziewczynę, którą prześladuje syndrom brzydkiego kaczątka. Jednak trudno się temu dziwić skoro Beans porównał ją do słynnej Pippi Pończoszanki. W końcu obie są rudowłose, piegowate i niskie. Dodatkowo dziewczyna żyje w cieniu pięknej, blondwłosej przyjaciółki – Rity.


Fern idąc na uroczystość szkolną zapoznaje nas z najprzystojniejszym, najsilniejszym chłopakiem w szkole – Ambrose’am Younge’iem. Czy zakochałam się w nim? OCZYWIŚCIE. Sposób w jaki postrzega go Fern lecz również jego przyjaciele i całe miasteczko. Herkules. Bohater. Ambrose wyglądał jak młody heros przy czym był niepokonanym zapaśnikiem. Jednak najlepszym aspektem jest to, że pod tą przepiękną powłoką kryła się równie piękna dusza. I jak go nie kochać?


Gdy się komuś długo przyglądasz, przestajesz widzieć doskonały nos albo proste zęby. Przestajesz widzieć bliznę po trądziku i dołek na brodzie. Te cechy zaczynają się zamazywać, a ty nagle widzisz kolory i to, co kryje się w środku, a piękno nabiera zupełnie nowego znaczenia.


Relacja pomiędzy Fern a Ambrose’m powstała przez przypadek. Nie, może nie przez przypadek. Raczej przez to, że dwie przyjaciółki umówiły się by dopuścić się pewnego oszustwa związanego z korespondencją. Jak myślisz czy w tym przypadku kłamstwo będzie miało krótkie nóżki?


Wiem co teraz myślisz. Przecież to jest takie schematyczne! Cóż w tym oryginalnego? Ona średnio ładna a on adonis. Powstały tysiące jeśli nie miliony takich opowieści dla pokrzepienia młodych, naiwnych serc. Jednak ja ci dam pstryczka w nos. Making faces nie jest tą schematyczną powieścią. Porusza kwestie, które są w stanie złamać nawet najtwardsze serducho.


Sielankę Hannah Lake przerywa atak terrorystyczny na World Trade Center i następująca po nim wojna w Afganistanie i Iraku.


Ambrose wraz z przyjaciółmi opuszcza znajome miasteczko by służyć ojczyźnie. Wojna jednak nie oszczędza nikogo. Herkules pomimo, że wraca z tarczą równie dobrze dla świata mógłby wrócić na tarczy. Utraciwszy prawie wszystko, chowa się w cieniu, ukrywając się przed wcześniej bliskimi mu ludźmi. Jednak ma szczęście, ponieważ nie wszyscy zrezygnowali z Herkulesa.


„Walka jest zwycięstwem.”


Making faces to książka dla romantyków, którzy nie boją się uronić kilku łez. Przyjemnie się czyta historie, która nie jest napisana w pierwszej osobie. Oczywiście podziwiamy cudowne ciało Ambrose’a, ale nie jesteśmy  tym przyduszani i nie musimy liczyć ile dokładnie ma tych mięśni pod koszulką. Dodatkowo książka Amy Harmon w piękny sposób porusza tematykę straty, żalu, żałoby równoważąc te ciężkie tematy niewymuszonym humorem, pięknem małego miasteczka i kojącego spokoju, które otacza czytelnika od pierwszej strony. Najpiękniejsze jest to, że nawet w najtrudniejszych chwilach, pojawia się światełko nadziei.


Zakochałam się w tej książce i zdecydowanie muszę sięgnąć po inne powieści tej autorki.


„Chyba zamieniał się w jedną z tych pięćdziesięcioletnich kobiet, które uwielbiają zdjęcia małych kotków z inspirującymi cytatami na dole. Tych, które płaczą podczas reklam piwa.”



Na sam koniec powiedzmy nie wygląd jest najważniejszy a miłość. Prawda? ;P



Posłuchaj muzyki podczas lektury :)

Ocena ogólna
w skali babeczkowej 5/5

Szczegółowe informacje
Tytuł: Making faces
Tytuł oryginalny: Making faces
Autor: Amy Harmon
Seria: Editio Red
Wydawnictwo: Editio
Liczba stron: 344
Data wydania: 05.01.2017


/Żaneta

2 komentarze:

  1. Uwielbiam tę pozycję. :) To było moje pierwsze spotkanie z Amy Harmon i potem zamówiłam jej Prawo MOjżesza i Pieśń Dawida od razu, ale jeszcze nie mialam czasu sięgnąc po nie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuje za komentarz :) Też miałam w planach zamówić inne powieści Amy, ale jakoś zapomniałam. Przy najbliższym zamówieniu będę o tym pamiętać (mam nadzieje). A ty przeczytałaś już Prawo Mojżesza lub Pieśń Dawida? Równie fantastyczne czy jeszcze cudowniejsze? :D

    OdpowiedzUsuń