Poczułam się całkowicie zdruzgotana, byłam oniemiała i
zdrętwiała intelektualnie. Brakowało mi słów by powiedzieć coś sensownego, może
wciąż mi ich brakuje jednak spróbuje sklecić tych kilka zdań by z całego serca
polecić wam ten reportaż. Książka Martina Caparrosa wzbudziła we mnie gwałtowne
emocje, ponieważ niby byłam świadoma panującego głodu na świecie jednak nigdy
nie zastanawiałam się głębiej nad przyczynami i jego mechanizmami. Nigdy nie
myślałam o tym, że tak naprawdę w każdym zakątku świata ludzie głodują,
umierają z głodu. Nigdy nie zastanawiałam się nad tym jak głód silnie związany
jest z marnowaniem żywności. (Ciekawy eksperyment na temat tego ile marnujemy
żywności znajdziecie w filmie just eat
it: a food waste story).
Mówiąc wyraźniej: jeść codziennie miskę prosa, to żyć o chlebie i wodzie.Cierpieć głód.„Głód” to dziwne słowo. Tyle razy powtarzane, w tak różny sposób, oznaczające rozmaite rzeczy. Wszyscy wiemy, co znaczy „być głodnym”, ale nie mamy pojęcia co to jest głód. Tak często mówimy i słyszmy: być głodnym, że wyrażenie to traci ostrość, staje się puste.
Reportaż zatytułowany Głód
prowadzi nas przez różne zakątki świata pokazując jak wiele odcieni ma głód
i jak wielkim problemem wciąż jest. Caparros nie daje nam odpowiedzi, chociaż widać
jak emocjonalnie podchodzi do tematu. Czy jest to wada czy zaleta zadecydujcie
sami. W wielu momentach czułam się oskarżana. Autor mieszał wielką ilość danych
na temat produkcji zboża, marnowania żywności, systemów pomocy ‘trzeciemu
światu’ z oskarżaniem, szukaniem osoby odpowiedzialnej. Nie jest to czysty
reportaż, który wykłada nam suche dane na temat głodu według moich spostrzeżeń
tutaj charakter informacyjny silnie związany jest w pewnym stopniu z liryką,
filozoficznymi zagadnieniami. Czy możemy się temu dziwić? Każdy empatyczny
człowiek widząc liczne tragedie, kiedy dzieci umierają z głodu notorycznie
poszukuje winnego, poszukuje odpowiedzi o ten stan rzeczy zwłaszcza, że żyjemy
w świecie pełnym kontrastów. Niektórzy mają tyle, że bez wyrzutów sumienia
wyrzucają czasem jeszcze zdatną do spożycia żywności a tak wiele ludzi żyje z
dnia na dzień, modląc się by zjeść cokolwiek.
Głód to proces – walka organizmu z samym sobą.
Z pewnością rozumiecie jak trudno napisać krótką notkę o
tak skomplikowanym i wielowymiarowym problemie. Głód jest wszechobecny bo tak
naprawdę obecny jest na każdym kontynencie a przy tym ludzie w miarę dobrze
sytuowani wykluczają go. Najgorsza jednak jest bezsilność bo jak można
zlikwidować głód na świecie? Dlaczego głód istnieje? Czy głód się komuś opłaca?
Jest tak wiele pytań i tak niewiele odpowiedzi.
Wyrzucanie czegoś do śmieci jest gestem władczym. Pokazującym, że człowiek może się obejść bez dóbr, o które inni się ubiegają. Jest świadom tego, że inni chętnie te dobra zabiorą.
Miła jest władza posiadania, ale nie tak jak władza wyrzucania: pokazywania, że się czegoś nie potrzebuje.
Prawdziwą władzą jest wzgardzenie nią.
Najbardziej zaskoczył mnie rozdział o Argentynie. Nie
byłam świadoma tego, że wokół wysypisk śmieci budowane są domy, powstają slumsy
a mieszkający w nich ludzie polegają jedynie na marnowanej żywności. Nie byłam
świadoma tego jak rynek w Argentynie się zmienił i jak wzmożona uprawa soi
stworzyła przepaść społeczną.
W każdym razie grzebanie w śmieciach dawało zajęcie w kraju, w którym brakowało pracy. Wokół wysypiska był pas wolnej ziemi, nienadającej się do zasiedlenia ze względów sanitarnych. Powoli ludzie zaczęli go zajmować.
W dziele Caparrosa można odnaleźć mnóstwo informacji,
które otwierają oczy i zmuszają do refleksji. Pozycja obowiązkowa dla każdego.
Warto przeczytać, przemyśleć kilka kwestii.
Dane szczegółowe:
Tytuł: Głód
Tytuł oryginalny: El hambre
Autor: Martin Caparros
Tłumaczenie: Marta Szafrańska-Brandt
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Liczba stron: 716
Data wydania: 30.03.2016
/Żaneta
Książka cudowna, ciekawa, wciągająca. Czytam delektując się jak deserem.Tragiczna lecz ujmująca wiedzę historyczną, społeczną, ekonomiczną .
OdpowiedzUsuń