piątek, 14 kwietnia 2017

The Get Down - recenzja najdroższego serialu Netflix.

Obejrzałam najdroższy serial Netflixa. Czy była to muzyczna rewolucja? A może wyszedł jeden wielki chaos? Sama byłam zdziwiona swoim ostatecznym stanowiskiem. Wyszło na to, że jednak lubię jak się dużo dzieje a inspirację komiksami, kung-fu i filmami sci-fi mnie nie odstraszyły. Reżyser Baz Luhrmann, który kiedyś zauroczył mnie ‘’Wielkim Gatsbym’’ i tym razem zaszalał.

Źródło: Materiały Prasowe

Na samym początku trochę fabuły: Serial opowiada o losach kilkunastoletniego Ezekiela Figuero, który przez przypadek poznaję dilera narkotyków o wdzięcznej ksywce Shaolin. Wraz z trójką swoich przyjaciół zostaje przez niego wciągnięty w świat pierwszych, podziemnych hip-hopowych imprez. Mimo tego, że Ezekiel ma szansę na studia na prestiżowej uczelni to zdecydowanie ciągnie go w stronę nowo poznanych rytmów hip hop. Zaczyna wykorzystywać swoje poetyckie zdolności do układania zgrabnych rymów dla swojej nowej muzycznej grupy ‘’The Get Down Brothers’’. Nasz młody bohater próbuję odnaleźć siebie w tym szalonym świecie tak samo jak jego wielka miłość Mylene Cruz, która pragnie wyzwolić się spod władzy ojca i stać się muzyczną gwiazdą.

Pierwsze zderzenie

Przyznam szczerze, że nie zaczęłam oglądać The Get Down z dniem premiery tego serialu. Moja przygoda z tą produkcją zaczęła się zupełnie przez przypadek. Przeglądając leniwie Netflix’a kliknęłam w miniaturę gdzie nawoływał do mnie wielki, czerwony napis ‘’NOWEO ODCINKI’’. Stwierdziłam, że mogę poleżeć jeszcze chwilę w łóżku i obejrzeć pierwszy odcinek żeby przekonać się czy ta warta 120 milionów dolarów produkcja jest warta oglądania. The Get Down nie do razu skradło moje serce. Szczerze mówiąc pierwszy odcinek był dla mnie bardzo przytłaczający. Pomyślałam sobie: ‘’Nie no kurcze tego wszystkiego jest za dużo.” Serial wydał mi się bardzo chaotyczny i nie byłam przekonana czy chcę go dalej oglądać. Na całe szczęście ciekawość zwyciężyła i nie żałuję nawet minuty z tych 11 odcinków.

Źródło: Materiały Prasowe


Najdroższa produkcja Netflix'a

To, że w te produkcję włożono bardzo dużo pieniędzy widać od razu. Muzyka, scenografia, kostium, montaż, zdjęcia – wszystko na najwyższym poziomie a animowane wstawki w komiksowym stylu były świetnym dodatkiem do całości. Moim zdaniem od strony technicznej nie ma się tak naprawdę, do czego przyczepić. W wypadku tego serialu możemy jedynie się tym rozkoszować i dziękować, że ktoś ustawił sobie poprzeczkę tak wysoko. Serial miał jednak pewne problemy z pojawieniem się na platformie Netflix. Przenoszono jego premierę tyle razy, że złośliwi zaczęli zmieniać nazwę serialu na ‘’The Shut Down’’. Na szczęście doczekaliśmy się. 

''Where there is ruin, there is hope for treasure'' - The Get Down

Marzenia i miłość w rytmie disco

Serial nie miał za zadanie znowu pokazywać tego ‘’strasznego Bronx’u ‘’. Research, jaki poczyniono w związku z produkcją miał na celu odkrycie tych wszystkich bardzo pozytywnych rzeczy, jakie działy się tam w latach 70’tych. Ja mogę stwierdzić, że bardzo dało się to odczuć podczas oglądania. Bronx dalej pozostaje biedną i niebezpieczną dzielnicą, ale to zdecydowanie nie wszystko, co możemy powiedzieć o tym miejscu po obejrzeniu serialu. To miejsce, które kryję w sobie wiele uzdolnionych, artystycznych ludzi, którzy w swojej codzienności kreują niesamowite rzeczy i oddają im całe swoje życie. W tle tętniące życiem kluby i podziemne imprezy, na których jednocześnie kwitnie handel narkotykami i rodzi się hip hop.  

''The Get Down'' to przede wszystkim dobrze opowiedziana historia o zwykłych ludziach. Historia może i prosta, ale za to z blichtrem disco, świetnym klimatem lat 70’tych i wszechobecną polityką, jaka panowała w tamtym czasie. Niewątpliwe obsada to duży plus serialu. A najfajniejsze jest to, że nie muszę tutaj wymieniać plejady gwiazd, ponieważ są to aktorzy, którzy dopiero na planie ''The Get Down'' zyskali doświadczenie. 

Ja polecam z całego serca. Dla mnie był to serial o pierwszej miłości, dorastaniu, ryzyku, poświęceniu i marzeniach. Wydaję się, że to straszne banały ale czy to nie jest tak, że to te najprostsze rzeczy w naszym życiu są najpiękniejsze i najważniejsze? 

Reakcja po seansie:

Źródło: Giphy



/Aleksandra







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz